Wychowałem się na wsi po PeGeRowskiej, w której mieszkały 63 osoby. W regionie pomorza środkowego znajdziecie wiele takich miejscowości, w których zdawałoby się, że dobre trzydzieści lat temu, wraz ze zmianą ustrojową w naszym kraju, diabeł powiedział dobranoc i już nigdy więcej do nich nie zaglądał. Właśnie taka zdawała się być wioska z mojego dzieciństwa. To co jednak było naprawdę ciekawe w niej to zróżnicowanie.
Wpis ten opublikowałem 11 sierpnia na FB. Wywołał on wtedy gorącą dyskusję. Jako, że traktuję tego bloga za swego rodzaju pamiętnik, postanowiłem go również opublikować na łamach samego bloga.
Uwierzycie jak Wam powiem, że wśród tych 63 ludzi żył wśród nas czarnoskóry? Tak, wychowałem się na polskim PeGeRze obok pół Algierczyka, pół Polaka – Olesia. Spoko gościa. Piątka stary, jeżeli to czytasz. Prócz Olesia, mieliśmy u nas na wsi Szpikera. Szpiker na pierwszy rzut oka był pijakiem jakich znacie wielu. Jednak w rzeczywistości był niedostosowanym do społeczeństwa pustelnikiem, chodzącym boso, pijącym co prawda zbyt wiele tanich win, ale kochającym ponad wszystko swoje dwa kundelki i stado kóz, których mleko dodawał do kąpieli jak już wreszcie zdarzyło mu się raz w miesiącu umyć. Serio. W Miłogoszczy żyła też niemożliwie zasuszona Pani, która mimo skrajnej biedy przez dwadzieścia lat walczyła dzielnie z niedowładem nerek lub dwie młodociane mamy moich koleżanek z dzieciństwa, które urodziły je przed 17 rokiem życia. Jedna z nich samotnie wychowywała dwójkę swoich córek, do czasu aż targnęła się na swoje życie.
Jak poszedłem do szkoły podstawowej w Koszalinie to w klasie miałem pół-Bułgara, a w dwóch klasach wyżej chłopaka na wózku, chłopaka z przebytą białaczką przez co wyglądał jak albinos i miał bardzo mało włosów, który 10 lat później okazał się kuzynem kobiety, którą poślubiłem. Była też wśród nas lekko upośledzona siostra mojego kolegi, z którym zawsze coś udawało nam się ugrać w Kangurkach.
W liceum miałem przyjemność chodzić do klasy z fenomenalnym pod wieloma względami pół-Wietnamczykiem, z którym wspólnie startowaliśmy w konkursach ekonomicznych. Ponad to jedna z koleżanek chorowała na ciężką anoreksję. Do naszej klasy uczęszczał też gej, jeden z najzdolniejszych chłopaków, których dane mi było w życiu poznać, który od pierwszej liceum nie krył się ze swoimi preferencjami seksualnymi. Jak dzisiaj pamiętam jak nakrył intelektualnie gamonia, który próbował go strofować w związku z jego upodobaniami – “Tak, bzykam chłopaków, ale uwierz mi, że z kobietami miałem również zdecydowanie bardziej intymne relacje, niż Ty kiedykolwiek miałeś okazję w swoim życiu.” Dzięki niemu pokochałem ekonomię. To on powiedział mi 15 lat temu, żebym zaakceptował swoje matematyczne ograniczenia i żebym swój entuzjazm dla tej dziedziny przerzucił właśnie na ekonomię i przedsiębiorczość. Gdyby nie ta rozmowa, prawdopodobnie moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej. Nie masz pojęcia Łukasz jak bardzo jestem Ci za to wdzięczny i pisząc to chce mi się płakać, bo nigdy Ci za to nie podziękowałem, a nie ma Cię już niestety wśród nas.
Następnie przyszły studia w Poznaniu. Na Uniwersytecie Ekonomicznym mieliśmy obcokrajowców bez mała z całej Europy i nie tylko. Do tego pełna możliwa paleta upodobań seksualnych i wyznań. Kolegowałem się z prawosławnymi lesbijkami, prowadzilem dyskusje ekonomiczne z ortodoksyjnymi katolikami i miałem przyjemność pracować z obywatelem Polski wyznania judaistycznego. Jakby tego było mało, mój przyjaciel wrócił z erasmusa z kobietą swojego życia, Mołdawianką. Z Martą mieliśmy niesamowity zaszczyt być świadkami na ich ślubie.
Później zaczęły się podróże związane z moim ówczesnym zawodem. Odwiedziłem wtedy blisko 50 krajów i jak dzisiaj pamiętam, kiedy podczas bardzo udanej “polskiej imprezy” w Singapurze, mój znajomy mi wyznał, że od zawsze marzył o tym aby ożenić się z Japonką. Kilka lat później dopiął swego i od zeszłego roku cieszy się małżeństwem z partnerką pochodzącą z kraju kwitnącej wiśni.
I tak sobie myślę, z perspektywy tego wieśniaka co w 90tych się wychował z Olesiem na tym zapomnianym przez Boga PeGeRze, co jest k#$%@ z tymi wszystkimi ludźmi, którzy nie rozumieją w 2020 roku, że LGBT+ to nie ideologia, to tylko skrót od pierwszych liter preferencji seksualnych setek milionów ludzi na świecie, którzy kochają i chcą być kochani jak ludzie heteroseksualni.
Na koniec, dla tych, którzy chcą mnie nazwać lewakiem kilka faktów:
1. Tim Cook, od którego kupujesz ajfony jest gejem.
2. Mona Lisa, którą podziwiasz w Luwrze jest dziełem życia najwybitniejszego geja w historii.
3. Sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej, na które patrzysz w trakcie swojej pielgrzymki w Watykanie, zostało stworzone przez geja.
4. Człowiek, dzięki któremu złamano kod Enigmy i który stworzył podwaliny dla rozwoju AI był gejem.
Mógłbym tak wymieniać i wymieniać, ale to nie ma sensu. Bo wiesz “prawaku” dlaczego w Twoim otoczeniu nie widzisz gejów, lesbijek, osób bi lub transseksualnych? Bo muszą się przed Tobą ukrywać, w obawie przed tym, że jak się przed Tobą ujawnią – to ich “oplujesz.
”Na zakończenie zacytuję słowa, które jakiś czas temu usłyszałem podczas wolnościowej dysputy:“Nasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.”Pamiętajmy o tym.
Pozdrawiam,
D.