W jaki sposób wykluczono prawie dwa miliardy ludzi?

Problem “unbanked population” lub też “financial exclusion”, czyli ludności pozbawionej dostępu do jakiejkolwiek infrastruktury finansowej, tj. finansowo wykluczonej, był, jeszcze do niedawna, całkowicie przeze mnie ignorowany. Przyczyną mojej obojętności nie był brak empatii na krzywdę ludzką, a niewielka wiedza w tym zakresie połączona z brakiem świadomości co do skali problemu jak i jego implikacji. Dlatego cieszę się, że w ostatnim głosowaniu wybraliście właśnie tą tematykę dla dzisiejszego wpisu i będę mógł podzielić się z Wami pewnymi faktami i moimi przemyśleniami na temat tej kwestii.

Kilka miesięcy temu przy okazji wyprawy do Tanzanii, miałem przyjemność zobaczyć jedno z najpiękniejszych miejsc, które było mi dane do tej pory odwiedzić. Północna część parku narodowego Ngorongoro, graniczy ze świętą górą Masajów Ol Donyo Lengai. Aktywny wulkan, który od czasu do czasu pluje zimną, bo rozgrzaną jedynie do 500 stopni celsjusza, kobaltową lawą. U jego podnóża znajduje się rozciągająca się na kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych nizina będąca częścią Wielkich Rowów Afrykańskich. Otoczona ze wschodu i zachodu pasmami gór, nagle zmienia się w niesamowite jezioro Natron, zwane potocznie “The deadly lake” w związku ze stężeniem węglanu wapnia, pH dochodzącym do 10,5 i temperaturą wody osiągającą 41 stopni celsjusza. Jakby tych ciekawostek było mało to jezioro jest ponoć miejscem narodzin 75% żyjących na świecie… flamingów. 

Patrząc ze szczytu wulkanu na otaczającą Cię rzeczywistość masz wrażenie, że eksplorujesz inną planetę. Niesamowite doznanie. 

Po całonocnej wspinaczce wróciliśmy do kempingu znajdującego się właśnie na dnie wspomnianego rowu afrykańskiego, gdzie przywitani przez lokalnych gospodarzy mogliśmy ponownie cieszyć się jakimikolwiek cywilizacyjnymi udogodnieniami. W obozie poza naszą czteroosobową grupą, była jeszcze jedna “ekspedycja” – dwie pary z USA. Pamiętam, że kiedy tego dnia jadłem kolację podszedł do mnie młody tanzański chłopiec, pokazując mi jednodolarowy banknot.

“Co mam z tym zrobić?” 

Pokazuje mi drugi banknot tym razem 2000 tanzańskich szylingów. 

“Chcesz żebym Ci wymienił dolara za 2000 tanzańskich szylingów?”

“Tak.” 

“Ale dolar jest wart 2350 szylingów, a ja nie mam monet, tylko kilka banknotów po 2 000. Wymienić mimo to?”

“Tak.”

Wyciągnąłem ze swojego piterka zwinięty banknot i dokonaliśmy transakcji. Nie zdążyłem wziąć kolejnego kęsa posiłku, gdy poczułem lekkie pukanie w ramię. Odwracam się, jak łatwo się domyślić przed moimi oczami stoi inny uśmiechnięty chłopiec z 1$ i pokazuje że chce go wymienić na 2000 szylingów. Jako że wychowałem się na PeGeeRze i różne rzeczy przyszło mi w życiu widzieć, zacząłem od sprawdzenia czy aby na pewno w piterku mam wcześniej wymienionego dolara. Okazało się, że jest. Uspokojony faktem, że nie jestem ofiarą jakiegoś karykaturalnego oszustwa, zgodziłem się na kolejną wymianę. Proces powtarzał się kilkakrotnie, do czasu, aż skończyły mi się drobne. 

Pora przejść do pointy.

Post factum nie czułem się z tym dobrze, byłem wręcz zły na chłopców, że się nie zorganizowali i nie przynieśli mi po prostu 10$ jednocześnie, żeby otrzymać ode mnie 24 000 szylingów. W ten sposób nie byliby na wymianie pokrzywdzeni. Nie zrobili tego, gdyż zapewne obawiali się, że dostaną ode mnie wtedy “duże nominały” i nie będą w stanie ich między sobą podzielić. Tak się składało, że w okolicy nie było żadnego sklepu więc musieliby próbować rozmienić wśród dorosłych, którzy mogliby się zaciekawić skąd taka suma pieniędzy u kilkuletnich chłopców. Kwota 10$ jest równowartością 2-4 dniówek w lokalnych fabrykach.

Ja sam nie byłem w stanie zagwarantować im uczciwej wymiany, gdyż problem w Tanzanii był taki, że najmniejszym nominałem, który tam uraczyłem był właśnie banknot 2000 tanzańskich szylingów. Monet, jako takich, nie miałem okazji trzymać przez cały kilkutygodniowy pobyt w ręku.

Photo by Jordan Rowland on Unsplash

W związku z tym, że FB ucina zasięgi ankiet, postanowiłem przenieść je tutaj na blog, gdzie liczba głosujących jest zdecydowanie większa. Do tego wydaje mi się to bardziej fair, bo tak naprawdę umieszczając ankietę w treści wpisu, zagłosują faktyczni czytelnicy Koszt Alternatywny! Dlatego od teraz każde głosowanie będzie przeprowadzane na blogu i będzie trwało do czasu ukazania się kolejnego.


Dlaczego o tym piszę?

Ta historia bardzo zakodowała mi się w pamięci. Była to dla mnie pierwsza od bardzo dawna styczność ze społecznością pozbawioną dostępu nawet do namiastki infrastruktury bankowej. Pod wpływem tego doświadczenia oraz przy okazji uczestnictwa w Oxford Fintech Programme, w którym poświęcono temu tematowi kilka modułów, postanowiłem zbadać ten problem dogłębniej.

Zacznijmy od definicji. “Unbanked” oraz “wykluczenie finansowe” to synonimiczne terminy odnoszące się do dorosłych, którzy nie mogą korzystać lub nie mają dostępu do usług bankowych oraz innych instytucji finansowych obsługujących transfery pieniężne, płatności, umożliwiających oszczędzanie, produkty kredytowe lub ubezpieczenia, dostarczonych w odpowiedzialny, bezpieczny i zrównoważony.

Według raportu “The Global Findex Database 2017” przygotowanego przez World Bank Group, w 2011 roku jedynie 17% mieszkańców Tanzanii powyżej 15 roku życia posiadało dostęp do jakiejkolwiek formy bankowości. W 2017 według raportu udział ten wzrósł prawie trzykrotnie do 47%. Nie zmienia to faktu, że wciąż ponad połowa kraju boryka się z tym problemem.

Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?

1. 39% zapytanych Tanzańczyków uważa, że usługi bankowe są za drogie.

2. 35% zapytanych Tanzańczyków uważa, że placówki usługodawców są za daleko.

A to sprowadza nas do ostatniego ogólnonarodowego wniosku:

3. 80% zapytanych Tanzańczyków uważa, że mają niewystarczające zarobki aby posiadać jakąkolwiek formę bankowości.

Jako smutny fakt dodam, że tylko 1% zapytanych Tanzańczyków wskazuje jako powód niekorzystania z usług bankowych “Brak takiej potrzeby.”

PKB per capita w 2017 roku według siły nabywczej pieniądza wynosiło w Tanzanii 3090,5$. W 2011 roku 2329,33$, w obu przypadkach prawie 10 razy mniej niż w Polsce w analogicznych latach. 

Zdjęcie satelitarne regionu Ol Donyo Lengai, źródło Google Maps

Odległość do najbliższego “miasteczka” od campu, w którym nocowaliśmy przy okazji wejścia na Ol Donyo Lengai. W linii prostej jest to niespełna 50 kilometrów, mimo to przejazd samochodem terenowym zajął nam prawie 3 godziny. Wyobraźcie sobie, że musielibyście pokonać tą odległość … na pieszo, w celu wysłania przekazem pocztowym jakiś środków rodzinie żyjącej w innej części kraju lub np. wymiana obcych walut czy grubszych nominałów na mniejsze.

Jak to wygląda w ujęciu globalnym?

Ze wspomnianego raportu wynika, że praktycznie cały problem wykluczenia finansowego dotyczy tylko gospodarek rozwijających się. W krajach rozwiniętych średnio około 90% populacji posiada dostęp do usług finansowych.

W 2011 roku dostępu do bankowości nie posiadało 49% dorosłej ludności świata. W 2017 roku problem ten dotyczył 1,7 miliarda ludzi, co stanowiło 31% światowej populacji osób pełnoletnich. Osoba klasyfikowana w raporcie jako pełnoletnia ma 15 lub więcej lat. Twórcy badania zaznaczają, że wykluczenie najmłodszych z tej grupy nie miałoby istotnego wpływu na wyniki ich badań, w szczególności w krajach o największym natężeniu finansowego wykluczenia. Domyślam się, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest niska średnia wieku w krajach rozwijających się  np. Nigeria ma średnią wieku 18 lat, Zambia 17,3 a Uganda 16 lat (dane zaczerpnięte z “Pocket world in figures”, 2020 Edition by The Economist).

Co ciekawe prawie połowa tej grupy jest obywatelami  7 państw, z czego tylko jedno znajduje się w afryce. Poniżej lista niechlubnych liderów: 

Bangladesz, 30 gospodarka świata, 143 miejsce w dochodzie na osobę według siły nabywczej pieniądza, 50% populacji kraju jest finansowo wykluczone, około 80 milionów ludzi. 

Chiny, 1 gospodarka świata, 75 miejsce w dochodzie na osobę,  20% populacji dorosłych jest finansowo wykluczone, 225 milionów ludzi.

Indie, 3 gospodarka świata, 126 miejsce w dochodzie na osobę, 20% populacji jest finansowo wykluczone, 190 milionów ludzi.

Indonezja, 7 gospodarka świata, 101 miejsce w dochodzie na osobę, 50% populacji jest wykluczone finansowo, 100 milionów ludzi.

Meksyk, 11 gospodarka świata, 67 miejsce w dochodzie na osobę, 63% populacji jest wykluczone finansowo, 50 milionów ludzi.

Nigeria, 24 gospodarka świata, 137 miejsce w dochodzie na osobę, 60% populacji jest wykluczone finansowo,  70 milionów ludzi. 

Pakistan, 25 gospodarka świata, 140 miejsce w dochodzie na osobę,  79% populacji jest finansowo wykluczone, 100 milionów ludzi!!!

Dla porównania Polska zajmuje w rankingu PPP (parity purchasing power) obecnie 23 miejsce w ujęciu całej gospodarki i 46 w dochodzie na osobę. Około 13% ludności powyżej 15 roku życia nie posiada konta w banku. Z danych na których bazował raport wynika, że w wypadku naszego kraju problem ten dotyka głównie trzy grupy społeczne:

1. Bezrobotnych (33% nie posiada kont w banku)

2. Osoby mające wykształcenie podstawowe lub gorsze (34%), z tym że ta wartość jest wypaczona jeżeli koreluje się ją z kolejną statystyką.

3. 37% ludzi pomiędzy 15 a 24 rokiem życia, nie posiada w Polsce własnego konta. Można przypuszczać, że jeszcze nie do końca zakorzeniły się naszej świadomości konsumenckiej bankowe produkty młodzieżowe. Co skutkuje małą liczbą kont wśród młodzieży w szkołach średnich. Takie osoby są klasyfikowane w badaniu jako dorośli z podstawowym poziomem wykształcenia lub niższym. Zaznaczam, że jest to subiektywna opinia – wydaje mi się, że w naszym kraju często się zdarza, że osoby między 15 a 18 rokiem życia są w pełni “ubezwłasnowolnione” finansowo przez swoich rodziców.

Trzy najczęstsze powody finansowego wykluczenia w Polsce to:

1. 50% pytanych twierdzi, że nie posiada wystarczającej ilości środków, aby zakładanie konta w jakiejkolwiek instytucji finansowej, albo parabankowej miało sens.

2. 46% pytanych twierdzi, że ktoś z rodziny ma konto i to im wystarczy.

3. 30% pytanych nie posiada wymaganych dokumentów.

Dlaczego ludzie są wykluczeni finansowo?

Podejrzewam, że większość z nas zapytanych o to, intuicyjnie odpowie, że głównym powodem zawsze będzie ubóstwo. Przyjmiemy więc, że najbiedniejsi będą stanowić główną część wykluczonej grupy. Według raportu, w ujęciu globalnym połowa osób nieposiadających dostępu do bankowości, zalicza się do 40% najbiedniejszej części ludności danego kraju. Druga połowa, do 60% najbogatszych – jakkolwiek prestiżowy to tytuł by nie był. Ciężko więc jednoznacznie stwierdzić, czy aby  na pewno jest to dominująca przyczyna. 

Brak dowodu tożsamości – nemezis krajów wschodzących.

Według zestawu danych dostarczonego przez ID4D szacuje się że w 2018 roku miliard ludzi na całym świecie, stawia czoła wyzwaniu jakim może być próba udowodnienia kim są. Powód jest bardzo prozaiczny – brak jakiegokolwiek dokumentu tożsamości lub chociażby aktu urodzenia. Jedną z wielu implikacji tego problemu, takich jak brak możliwości formalnego zatrudnienia, posiadania zarejestrowanej firmy lub ubiegania się o jakiekolwiek zasiłki lub inne typy państwowego lub instytucjonalnego wsparcia, jest też korzystania z usług instytucji wymagających potwierdzenia tożsamości czyli np. tych które działają w tak regulowanym przez legislatorów obszarze jak finanse.

Photo by Jeremy Dorrough on Unsplash

Najważniejsze informacje dotyczące problemu “braku tożsamości”:

81% populacji objętych tym problemem mieszka w Afryce Subsaharyjskiej oraz Azji Południowej.

47% jest w wieku poniżej uprawniającego otrzymanie krajowego identyfikatora tożsamości. W Polsce takowym jest rzecz jasna dowód osobisty. 

63% osób  posiadających dowodu tożsamości, żyje w krajach o niskim i średnim dochodzie, co wzmacnia hipotezę z poprzedniego punktu, jakoby ubóstwo było głównym faktorem głównego tematu tego wpisu.

Czy płeć powoduje dysproporcje w finansowym wykluczeniu?

Ponad połowa, dokładnie 56% wszystkich wykluczonych finansowo to kobiety. Ta dysproporcja płciowa jest głównie “zasługą” krajów muzułmańskich, co ciekawe, nie tylko tych najmniej rozwiniętych. Średnia dla “świata arabskiego” w 2017 roku wynosiła – 52% wykluczonych wśród mężczyzn i 74% wśród kobiet, czyli różnica 22 punktów procentowych. Do niechlubnego top 3 z największą dysproporcją według płci należą:

1. Jordania 44% mężczyzn i aż 73% kobiet jest wykluczonych finansowo. Dysproporcja 29 punktów procentowych.

2. Bangladesz 35% mężczyzn i aż 64% kobiet. Dysproporcja 29 punktów procentowych.

3. Turcja 17% mężczyzn i prawie trzykrotnie więcej kobiet bo aż 46%. Dysproporcja 29 punktów procentowych.

Bezrobocie najwyraźniejszym powodem wykluczenia?

Niezależnie od poziomu rozwinięcia, regionu, ustroju politycznego czy dominującej religii różnica w dostępie do instytucji finansowej pomiędzy obywatelami posiadającymi zatrudnienie, a bezrobotnymi jest widoczna na pierwszy rzut oka. Największe dysproporcje są w Turkmenistanie – 42% pracujących nie ma konta w banku oraz 90% bezrobotnych (48 punktów procentowych różnicy!), w Turcji 10% pracujących oraz 56% bezrobotnych (46 punktów procentowych różnicy) oraz w Libanie 39% pracujących oraz 79% bezrobotnych (40 punktów procentowych różnicy). Nie jest to jednak problem tylko tych krajów, średnia dysproporcja w  krajach “świata Arabskiego” wynosi 27%, w Polsce 30%, w Bułgarii 37%, w Czechach 38%, a na Litwie 33%.

Jak widać przyczyny braku dostępu do infrastruktury finansowej są bardzo zróżnicowane dla wszystkich krajów, w zależności od stopnia ich rozwoju, kwestii religijnych czy zaszłości kulturowych. W niektórych państwach,  tak jak np. we wcześniej wspomnianej Turcji dominującą grupę wykluczonych stanowiły kobiety ze względów religijnych. W krajach od niedawna rozwiniętych jak Polska czy Czechy – bezrobotni lub osoby między 15, a 18 rokiem życia. 

Twórcy badania podkreślają jednak wniosek – będąc wykluczonym finansowo, z większym prawdopodobieństwem jesteś biedny w ujęciu relatywnym, czyli lokalnie. Co innego oznacza być biednym w Nigerii, co innego w Słowacji, a jeszcze co innego w Szwajcarii.

Źródło: Youtube World Bank

Dlaczego należy walczyć z finansowym wykluczeniem?

Jest to bezpośrednia walka z ubóstwem.

Osoby posiadające dostęp do tanich, bezprowizyjnych przelewów nie są narażone na przytłączające koszta transferowe. To nie tyczy się tylko i wyłącznie krajów trzeciego świata. Pozwólcie, że przytoczę Wam pewną anegdotę.

Ostatnio miałem przyjemność być na obiedzie rodzinnym mojego wspólnika. Siostra jego babci, w dalszej opowieści będę Ją nazywał jak co dzień czyli Ciocia, opowiadała swoją wyprawę do USA w latach osiemdziesiątych. Ciocia pracowała wtedy jako służąca w domu bogatej rodziny mającej sieć sklepów odzieżowych na terenie całych Stanów. Jako ciekawostkę dodam, że wyjechała tam mimo piastowania bardzo prestiżowej funkcji w naszym kraju, mianowicie była zastępczynią głównego księgowego w jednej ze spółek Państwowych zlokalizowanych w Warszawie. Ciocia ma ogólnie taką historię życia, że można by o niej napisać trzytomową powieść “płaszcza i szpady”, a dalej niekoniecznie starczyłoby objętości aby zawrzeć wszystkie barwne przygody, które ją spotkały. Wracając do meritum, mamy wczesne lata 80, w Polsce jest – mówiąc delikatnie – nieciekawie. Ciocia siedzi w USA i zarabia po kilkaset dolarów miesięcznie – fortunę na standardy Polski.

Wydarza się wypadek, jej szwagier pilnie potrzebuje równowartości 500$. Ciocia wysłała niezbędną sumę. Wiecie ile kosztował ją wtedy odpowiednik “błyskawicznego przekazu pocztowego”? Sto pięćdziesiąt dolarów amerykańskich, czyli równowartość półrocznej pensji pracownika stoczni Gdańsk. Przypominam, że to było 40 lat temu, więc całkiem nie dawno.

Ktoś teraz może powiedzieć, no ale przecież to melodia przeszłości, dzisiaj już tak nie jest, koszt transferu pieniędzy zmalał do dziesiętnych części promila.

Czy aby na pewno to subiektywne odczucie jest zasadne?

W Polsce szacuje się, że pracuje około 1,2 miliona Ukraińców. Efektywnie jest ich więcej, ale rotują – obszernie pisałem o tym w analizie “Czy w 2019 przepłacę za swoje M?”, do której otrzymujesz dostęp, jeśli zapiszesz się do Newslettera. 

W 2017 roku 37% ludności naszego południowo wschodniego sąsiada oraz 45% zarejestrowanych tam bezrobotnych, nie posiadało dostępu do jakiejkolwiek infrastruktury finansowej. Wśród płci żeńskiej, problem ten dotyczy 45% dorosłych Pań. 

Sprawdziłem na potrzeby przykładu, koszt międzynarodowego przekazu pocztowego na Ukrainę – 23pln + 1% od kwoty przelewu, średni czas doręczenia 4 – 5 dni roboczych. 

“Fajnie” mają nasi zagraniczni koledzy, jak chcą przelać pilnie swojej żonie 100 pln, prawda?

Jako ciekawostkę dodam, że w 2011 roku, czyli niespełna dekadę temu mogliśmy się “pochwalić” podobnymi liczbami jako naród – 30% wykluczonego finansowo ogółu społeczeństwa, 48% zarejestrowanych bezrobotnych oraz 32% kobiet. Tyle dobrego, że chociaż nie mieliśmy tej nieszczęsnej dysproporcji ze względu na płeć, ale podejrzewam, że w latach wielkiego exodusu do UK oraz Irlandii swoje frycowe za przekazy międzynarodowe zapłaciliśmy….

Wyrównanie szans kobiet, bezrobotnych, i innych pokrzywdzonych grup. 

Idealnym przykładem, który obrazuje jak bardzo pozytywny wpływ na wzmocnienie danej grupy społecznej może mieć ubankowienie, jest Kenia. Na przestrzeni ostatnich lat 185 000 pań zyskując dostęp do mobilnej bankowości otworzyło swój własny biznes. Doprowadziło to do zmniejszenia skrajnego ubóstwa wśród gospodarstw domowych zarządzanych przez kobiety, aż o 22%. Ponadto udowodniono, że gospodarstwa domowe korzystające tylko z gotówki mają o 7-10% mniejsze średnie wydatki na jedzenie, niż te, które przestały być wykluczone finansowo. Można więc zakładać, że efektem ubocznym jakim jest oszczędność czasu, zmniejszenie kosztów transferowych czy spreadów walutowych ma realne odzwierciedlenie w finansach domowych Kenijek.

Photo by Zeyn Afuang on Unsplash

Wielopoziomowa optymalizacja poprawiająca efektywność wykluczonych.

Masz konto na Revolut albo jakimkolwiek alternatywnym e-wallet’cie? Założenie takowego zajmuje nam dzisiaj dosłownie kilka minut. Wpłacamy wymagane 20 pln, podajemy adres, płacimy za jej wysyłkę 9,90 pln i “fiuu” pięknie opakowana karta bankomatowa już leci pod wskazany adres. Z tym, że nawet nie musimy czekać aż doleci, bo z samej aplikacji możemy przecież korzystać od razu. Wystarczy, że mamy środki i możemy przesyłać bezpłatnie natychmiastowe przelewy do wszystkich swoich znajomych posiadających konto na tej samej aplikacji. Ponadto możemy się cieszyć bezspredowymi przewalutowaniami. Jedyne, co musimy zrobić to zająć się zarabianiem pieniędzy czy to na etacie czy poprzez rozwój własnej działalności, bo cały panel sterowania naszymi finansami możemy mieć na wyciągnięcie ręki w telefonie.

Nie ufasz e-walletom? Żaden problem – wystarczy, że udasz się do najbliższej placówki, która znając życie jest nie dalej niż kilkaset metrów od miejsca Twojego zamieszkania i voila, za moment możesz korzystać ze swojego prywatnego konta z przypisanym numerem IBAN.

Poza niesamowitą oszczędnością czasu, energii, zachodu, brakiem niesprawiedliwych kosztów, nieuczciwych pośredników, olbrzymich spreadów, dzięki bankowemu funduszowi gwarancyjnemu, żyjemy sobie spokojnie nie doceniając codziennego komfortu wynikającego z udogodnień płynących z tak dostępnej infrastruktury finansowej. Myślę, że te 1,7 miliarda ludzi też tak by chciało żyć. 

Co w takim razie możemy zrobić aby przeciwdziałać temu problemowi?

Jako zwykli szarzy ludzie, nie mamy aż tak szerokiego pola manewru w tej kwestii. Wydaje mi się, że warto zacząć od wspierania takich inicjatyw jak ewallet’y oparte na sieciach społecznościowych lub komunikatorach. Dostęp do Wechat, Whatsapp, Messenger może mieć każda osoba na świecie posiadająca telefon oraz dostęp do internetu. Wiecie, że te największe sieci dopłacają lokalnym operatorom komórkowym w krajach nierozwiniętych, żeby lokalni mieszkańcy mogli korzystać z uproszczonych wersji ich aplikacji bezpłatnie? Nawet jak nie mają wykupionego pakietu danych komórkowych u operatora?

Kolejny krok to blockchain, buzzword i temat burzliwej globalnej dyskusji ostatnich lat. Chociaż wydaje mi się, że w związku z ograniczeniem dostępu do innego typu hardware niż smartfon (o ile posiadają chociaż takowy) wśród ludzi wykluczonych finansowo, w grę wchodziłyby tylko i wyłącznie portfele custoidalne. Tutaj z rozwiązaniem i dużym poziomem bezpieczeństwa dla swoich użytkowników wychodzą nam naprzeciw takie fintechowe startupy jak Revolut, Curve, N26 itd. 

Tyle moi drodzy na dzisiaj. Mam nadzieję, że Was nie zamęczyłem za bardzo cyferkami i statystykami. Co mogłem sobie popatrzeć na raporty i tabelki to moje. Pod tym linkiem, znajdziecie arkusz google z wszystkimi danymi wykorzystanymi w raporcie. A tutaj możecie pobrać cały raport Global Findex Database 2017.

Miłej lektury i zapraszam do dyskusji!

Pozdrawiam,

DP

PS Przypominam o głosowaniu na temat i formę kolejnego addona dla subskrybentów Newslettera.

PS2 Dodatkowo, we wpisie „The wisdom of crowds.” rozpocząłem prosty eksperyment mający sprawdzić teorię mądrości tłumu w oparciu o krótką ankietę poniżej. Jak Wam się wydaje, o ile wzrosną ceny transakcyjne mieszkań na rynku wtórnym w Polsce w 2019 roku? Odpowiadajcie, a do wyników ankiety wrócimy jak GUS albo NBP opublikuje swój raport w przyszłym roku. Porównamy je z dostępnymi przewidywaniami ekspertów od rynku nieruchomości. Myślę, że czytelnicy Kosztu Alternatywnego znokautują ich!


Wyświetleń 2 412

1 Comment

  1. Aga 13 sierpnia 2019 9 h 22 min

    Świetny tekst, jak zawsze imponujący research 🙂 Wykluczenie finansowe nie jest, czy też nie było, dla mnie oczywistym elementem przyczyniającym się do dysproporcji w rozkładzie dobrobytu na świecie, ale po tej lekturze z chęcią przyjrzę mu się wnikliwiej.

    Odpowiedz

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *